sobota, 5 listopada 2011

Rozdział 3.

-Wstawaj! Pobudka!- poczułam jak coś miękkiego spada mi na twarz. Otworzyłam oczy, i spojrzałam nieprzytomnym wzrokiem na Zayna który stał nade mną z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Amy! Wstajemyyyyyyy!-krzyknął- koniec spania!. Jeszcze raz walnął mnie poduszką w twarz.
-Zayn!- zawołałam- błagam Cię! Jeszce raz mnie walniesz a pożałujesz!. Uśmiechnął się do mnie po czym odłożył przedmiot swojej pobudki na podłogę. Nie wiedziałam do końca co się dzieję, a już na pewno która jest godzina.
 -Jest już 10 moja droga! czas najwyższy wstać!- usiadłam na łóżku, opierając głowę o ścianę.
-Masz dokładnie -  spojrzał na zegarek- 7 minut!
-7 minut? Na co?- spytałam nieco zdziwiona
-No jak to na co? Pizza, kręgle, kino, teatr - powiedział - może być nawet opera, jakoś to przeżyję. Wybieraj! Muszę Cie trochę oprowadzić po mieście, bo zgubisz się w drodze do szkoły - zaśmiał się idąc w kierunku wyjściowych drzwi.
-6 i pół minuty- zamknął drzwi od mojego pokoju- czekam przed domem!
Złapałam ubrania leżące na krześle, umyłam się i wybiegłam przed dom gdzie czekał na mnie chłopak.
-Normalnie nie wierzę! Jesteś przed czasem! - ucieszył się, otwierając drzwi od swojego samochodu.
-Nie wiem ile dziewczyn przedtem u Ciebie nocowało, no ale żeby ogarnąć się po nocy potrzeba czasu- zaśmiałam się spoglądając na jego reakcję.
-Eeeeej! nie ma takich - oburzył się zamykając za mną drzwi.
-To jak? Może być Milk shake City? - zaproponował. Nie wiedząc co to za miejsce, odrazu sie zgodziłam. Byłam strasznie głodna, bo po wczorajszym przyjeździe nie zjadłam żadnej kolacji, a dzisiaj rano nawet nie czekało na mnie śniadanie.
-Obiecasz mi coś?- spytałam gdy dojeżdżaliśmy juz na miejsce. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie, parkując samochód.
-Co tylko chcesz! Możemy nawet się pobrać i wyjechać na Honolulu, mieć 7 dzieci i żyć w szałasie. Na samą myśl zaczęłam się śmiać.
-Obiecaj mi, ze nigdy więcej mnie tak nie obudzisz! Może nie wiesz, w co wątpię, ale dziewczyny wolą raczej spokojną pobudkę.- powiedziałam. Zayn przytaknął głową w geście zgody.
-Ale Honolulu to niezły pomysł - wtrąciłam wysiadając z samochodu. Chłopak otworzył przede mną drzwi. Usiadłam przy stoliku obok okna, w czasie gdy Zayn poszedł zamówić dla nas jedzenie.
-Naleśniki z bitą śmietana i sosem malinowym mogą być?- spytał podając mi posiłek. Nie ważne co by mi zamówił, byłam głodna jak wilk wiec zjadłabym dosłownie wszystko.
-Pyszne!- powiedziałam z pełną buzią, tak ze Zayn zaczął się ze mnie śmiać.
-No to teraz opowiedz mi coś o sobie- zaczął- bo ja praktycznie nie wiem nic o Tobie oprócz tego ze uwielbiasz jeść - spojrzał na  mój pusty talerz i ze jesteś wielkim śpiochem.
-Zależy co chcesz wiedzieć - uśmiechnęłam się- Mam 17 lat, urodziłam się w Nowym Jorku, nie mam rodzeństwa ani chłopaka, mieszkam z samą mamą, nienawidzę koloru różowego, a moje wymarzone wakacje mogłyby być na Karaibach. Spojrzałam na Zayna który słuchał z zaciekawieniem tego co opowiadam.
-Mam wrażenie że już wszystko o Tobie wiem - zakpił- a co z życiem uczuciowym?
-Jak już powiedziałam nie mam chłopaka- popiłam łyk koktajlu- nigdy nie miałam. Szczerze.
Mulat spojrzał na mnie z wielkim zdziwieniem
-Żartujesz? Nie no proszę Cię! W takie bajki to ja Ci nie uwierzę!
-Mówię prawdę- byłam zaskoczona tym, ze nie chce mi uwierzyć- nigdy jakoś nikt nie wpadł mi w oko. Za to Ty to pewnie miałeś miliony dziewczyn prawda? - spytałam uśmiechnięta.
-Nie warto o tym gadać- uciął- naprawdę. Nie drążyłam dłużej tego tematu, bo widziałam ze nie chce o tym rozmawiać. Nagle Zayn zerwał się z miejsca, i podbiegł do  frontowych drzwi. Obejrzałam się za siebie, i zobaczyłam jak wita się z czterema chłopakami którzy machali w moja stronę. Poznałam, ze to pozostali członkowie z zespołu Zayna, ale nie byłam przygotowana ze poznam ich juz dzisiaj.
-Amyyyyy! - zawołał lokowaty chłopak. Był bardzo wysoki, i za to cholernie przystojny. Jego burza loków opadała na czoło, odsłaniając wielkie brązowe oczy.
-Miło Cię poznać - przytulił mnie, czego zupełnie się nie spodziewałam- Jestem Harry. Ale mozesz mówić na mnie poprostu Hazza. Z resztą, jak wolisz- usmiechnął się do mnie.
-To jest Liam, Niall and Louis- wskazał na pozostałych chłopaków stojących tuż obok niego. Wszyscy wyglądali olśniewająco, i jak to Anglicy byli bardzo przystojni.
-Hej hej! - podeszłam do nich - Naprawdę, miło was poznać. Jestem Amy. Winston - podałam im rękę, ale oni za to pocałowali mnie w policzek.
-Zostało jeszcze coś do jedzenia? - odezwał się Niall- jestem tak głodny, ze zjadłbym nawet marchewki Louisa. Cała gromada wybuchnęła śmiechem, i nawet ja wiedziałam o co im chodzi.
Usiedliśmy przy większym stoliku, i nawet nie zauważyłam jak znalazłam się pomiędzy liamem a harrym.
-Jesteś z Ameryki tak? Kurde! Mega czadowe miejsce nie? zawsze chciałem tam zamieszkać! -  zaczął Louis- odwiedzę Cię kiedyś zgoda? Ale super! Naprawdę, czadowo. Uśmiechnęłam się do niego, widząc jak zachwyca się Stanami. Ja nie widziałam w nich niż nadzwyczajnego, ale dla niego to było cos zupełnie nowego.
-A jak tam Zayn? Nie sprowadza do domu panienek? -spytał nadzwyczaj poważnie Harry
-Jeszcze nie miał okazji - odpowiedziałam śmiejąc się. Rozmawialiśmy tak przez najbliższe dwie godziny, ale zdziwiło mnie jedno. Że Liam nie odezwał się ani razu, Nie wiedziałam czy wstydzi się mnie czy po prostu miał zły dzień, ale wyglądał na przygnębionego.
-Wszystko w porządku? - spytałam go gdy wychodziliśmy już z restauracji, a reszta chłopaków stanęła w kolejce do kasy.
-Tak, dziękuję - uśmiechnął się przepuszczając mnie w drzwiach - gorszy dzień, wiesz. Dużo prób przed trasą koncertową, trochę się nie wyspałem. Ale dzięki że pytasz.
Wsiadłam do samochodu Zayna, przedtem żegnając się z chłopakami.
-No i jak wrażenia? Są zajebiści prawda? spytał mnie Zayn gdy wracaliśmy już do domu - Zaufaj mi, niedługo nie będziesz mogła bez nich żyć.
-Są bardzo mili, ale wiesz... jedna rzecz mnie zdziwiła. Co się działo z Liamem dzisiaj? Nie to, ze się wtracam, ale - ucięłam patrząc na mulata.
-Też to zauważyłem. Ostatnio ciągle kłoci się z Danielle, wiesz jego dziewczyna. Nie wiem czy długo ze sobą wytrzymają, ale mam przeczucie że ich związek niedługo sie rozpadnie. Lubię Danielle, ale czasem jest irytująca, z resztą tak samo jak Liam, no ale zobaczymy. Mam nadzieję, że jednak nie skończą tak jak ja i...- urwał spoglądając na mnie - a z resztą. nie ważne.

******************************************
Heeeeej!:) Trzeci rodział, mam nadzieję że się spodoba!:):) Przepraszam za błędy! ♥

-

9 komentarzy:

  1. Świetny ;D naprawdę ;) . Podoba mi się jak opisujesz chłopaków - Zayn taki śmiały, miły , Lou wiecznie nakręcony, Harry zabawny, Niall zawsze głodny a Liam..no cóż zły dzień :( .
    Biedny...mam nadzieję, że wszystko się ułoży :) Czekam na czwórkę. Oby była jutro <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie kocham już to opowiadanie :) Niby zaczęło się tak zwyczajnie, ale opisałaś to w taki fajny sposób. Przyjemnie się czytało, naprawdę :) Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się równie szybko! Pozdrawiam. [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. ej kochanie masz talent! uwielbiam te opowiadania! mam nadzieje,ze bedzie ich duzo i ze beda rownie zajebiste jak te.Ogolnie czuje sie,jakbym miala film przed oczami,a amy to ja haha nie serio cos niesamowitego!

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi się podoba i czekam na więcej! : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :DD
    Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Super opowiadanie , biedny Liam , mam nadzieję , że zerwie z Danielle xd czekam na następny OneDirectionLove♥
    http://1directionlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. błagam powiec że zerwoł!...^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry ma zielone oczy ;p
    fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście, że się podoba ! Nie przepraszaj za błędy ja robię gorszę. xD

    OdpowiedzUsuń