wtorek, 17 stycznia 2012

Rozdział 16.

 'z punktu widzenia Harrego'
-Tego już za wiele Harry, za dużo razy Cię broniłem, wierzyłem że jej nie skrzywdzisz... ale to co zrobiłeś... to wszystko do Ciebie jeszcze nie dotarło? Nie dotarło do Ciebie, że to koniec? Że już nigdy nie będziesz z Amy!?
Siedziałem na podłodze w korytarzu prowadzącym do naszej garderoby, słuchając wykładów Louisa na temat tego wszystkiego co się przed chwilą stało. Żałowałem. Cholernie żałowałem, ze to wszystko się tak skończyło, że musiałem być taki głupi i... mieć romans z Caroline. Do tej pory nie wiedziałem co mnie podkusiło, żeby wtedy się z nią spotkać. Ale nie umiałem się jej oprzeć, tak zwyczajnie nie potrafiłem. Wiedziałem, że krzywdzę Amy, i każdej nocy leżałem i zastanawiałem się co ja zrobiłbym na jej miejscu. Wyrzuty sumienia coraz bardziej nie dawały mi żyć.
-Co zamierzasz teraz zrobić? - spytał Louis przyglądając mi się uważnie
Pokręciłem głową pokazując mu, że zupełnie nie mam pojęcia.
-Wszystko co zrobię, i tak odwróci się przeciwko mnie Lou - schowałem głowę w dłoniach próbując opanować łzy które w każdej chwili mogły zacząć spływać po moich policzkach.
-Nie będziesz o nią walczyć Harry?
Nie odpowiedziałem. Siedziałem w milczeniu. Czując przyspieszone bicie mojego serca spojrzałem na przyjaciela i lekko się uśmiechnąłem.
-Kiedy nie ma zaufania, nie ma też związku Lou, i doskonale wiem że to wszystko stało się przeze mnie. To ja nie miałem dla niej ostatnio czasu, olewałem jej uczucia, nie rozmawiałem chociaż tego potrzebowała... dlatego poszedłem do Caroline. Nie wiem co mną kierowało, ale wiem jedno. Chcę wszystko zacząć od nowa. Podpierając się o ścianę wstałem i nie odwracając się w stronę Tomlinsona skierowałem się do garderoby.
Otwierając drzwi poczułem na sobie wzrok Liama, Zayna i Nialla. Chwyciłem kurtkę wiszącą oparciu krzesła i stanąłem bliżej chłopaków którzy coraz uważniej mi się przyglądali.
-Harry... - zaczął Liam
-Schrzaniłem - odparłem - zepsułem wszystko co mogłem zepsuć, i wiem co teraz sobie o mnie myślicie, ale chcę żebyście wiedzieli jedno... naprawię to, choćbym miał przejść cały świat, bo nikogo nie kochałem tak bardzo jak jej.
Wyszedłem na korytarz i mijając po drodze Louisa siedzącego na podłodze posłałem mu lekki uśmiech i skierowałem się do samochodu. Zupełnie nie wiedziałem co mam zrobić, jak postąpić żeby to wszystko jakoś poskładać. Włożyłem kluczyki do stacyjki i naciskając pedał gazu udałem się w stronę jej domu. Musiałem się odważyć, za dużo się ostatnio zdarzyło, żebym mógł to jeszcze ciągnąć. Nigdy nie czułem do niej tego co do Amy... nigdy nie była dla mnie tak cholernie ważna, ale byłem na tyle głupi żeby jej ulec.
Zaparkowałem samochód przed jej mieszkaniem, i wzdychając ciężko wysiadłem zamykając za sobą drzwi. Stojąc przodem do jej mieszkania poczułem jak serce bije mi coraz mocniej, jak po plecach przechodzą mnie dreszcze a w uszach pulsuje mi krew.
-Dam radę - powiedziałem sobie i robiąc kilka kroków do przodu znalazłem się przed jej drzwiami. Zapukałem kilka razy czekając aż mi otworzy.
-Harry? Kogo jak kogo, ale Ciebie się tu nie spodziewałam - uśmiechnęła się szeroko w moją stronę i wpuściła do środka. Doskonale znałem to mieszkanie, doskonale pamiętałem kiedy się tu wprowadziłem, gdy myślałem że Caroline to ta jedyna... i doskonale pamiętałem, jak cholernie zraniłem wtedy Amy.
-Musimy porozmawiać Caroline - powiedziałem siadając na kanapie w jej nadzwyczaj dużym salonie.
-Dobrze, o co chodzi?
-Ja nie potrafię ciągnąc tego dłużej... nie zrozum mnie źle, ale.. to Amy kocham najbardziej na świecie, i nie ważne co się stanie zawsze będę się nią opiekował. To co mówię jest cholernie trudne, ale nie potrafiłbym żyć okłamując Cię coraz dłużej. To koniec Caroline, i chociaż cholernie mi na Tobie zależy, nie mogę ciągnąć tego dłużej.
Blondynka patrzyła na mnie nie wydając żadnego dźwięku. Przeczesała ręką włosy i podeszłą bliżej mnie uderzając mnie z całej siły w twarz. Należało mi się, wiedziałem że to co robiłem ostatnio było błędem i że zraniłem wiele osób. Spojrzałem w jej zapłakane oczy i poczułem silne ukłucie w sercu. Bolało. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo jej na mnie zależało, jak zraniłem ją tym co powiedziałem przed chwilą.
-Wynoś się! - krzyknęła pokazując palcem w stronę drzwi.
-Caroline, proszę Cię... - próbowałem ją uspokoić, ale kobieta zdenerwowała się jeszcze bardziej.
-Wynoś się z mojego mieszkania, natychmiast! - patrząc na nią przez cały czas skierowałem się w stronę wyjścia
-Naprawdę mi na Tobie zależy, ale..
-Co Ty sobie teraz wyobrażasz? Zniszczyłeś mi kawał życia, a teraz tak po prostu odchodzisz?!
Nie potrafiłem nic powiedzieć. Czułem wyrzuty sumienia, wiedziałem że ją ranię, ale inaczej nie potrafiłem postąpić.
Wyszedłem z jej domu słysząc jak z hukiem zamknęła za mną drzwi. Wsiadłem do samochodu i oparłem głowę o kierownicę. Bransoletka. Dzięki niej wszyscy wiedzieli, ze jesteśmy razem, a teraz... zdjąłem ją i nie zastanawiając się dłużej wyrzuciłem ją przez okno. Patrzyłem jak wpadła w kałużę i odwracając głowę w drugą stronę zapaliłem samochód, i nacisnąłem pedał gazu.


Obudziły mnie promyki słońca wpadające przez okno samochodu. Nie wróciłem do domu na noc, byłem zbyt zmęczony żeby słuchać tego co powiedzą mi chłopcy, bo doskonale wiedziałem co by powiedzieli. Przetarłem nieprzytomne oczy i przeczesałem włosy. 7 rano. Wypiłem połowę butelki z wodą która leżała na tylnym siedzeniu i siadając wygodnie nacisnąłem pedał gazu. Wiedziałem gdzie muszę pojechać, co zrobić żeby to wszystko naprawić, ale strach który mnie paraliżował sprawiał, że z każdą chwilą traciłem pewność siebie. Londyńskie ulice nie były zapełnione chociaż widziałem jak mnóstwo ludzi idzie po chodniku i spieszy się do pracy, a niektórzy siedząc w samochodzie poprawiali makijaż i pili poranną kawę. Docierając na miejsce, zaparkowałem samochód na parkingu i biorąc do ręki podręczna torbę skierowałem się na terminal. Bilet miałem. Louis zarezerwował mi go poprzedniego wieczoru wiedząc, ze wpadnę na taki pomysł. Odprawa poszła niezwykle szybko. Trzymając przy sobie swoją torbę, bilet i komórkę udałem się do wejścia do samolotu zajmując miejsce przy oknie. Bałem się jednego. Cholernie bałem się, ze nie będzie chciała mnie wysłuchać, powie, że nie mamy o niczym rozmawiać. Bałem się, ze powie że jestem dla niej zupełnie obcy. Zamknąłem oczy i opierając głowę na szybie zmorzył mnie głęboki sen.
Obudził mnie głos stewardessy mówiący, że właśnie wylądowaliśmy. Otworzyłem zaspane oczy i łapiąc swoją torbę wyszedłem z samolotu. Ameryka zawsze byłą dla mnie czymś wspaniały, i choć nie byłem w niej dużo razy, sprawiała ze zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Nie czekając na walizkę której nie miałem, od razu udałem się do wyjścia. Wsiadłem do najbliższej taksówki i wręczając mu kartkę z adresem usadowiłem się na tylnym siedzeniu. Było pięknie. Widoki które oglądałem przez okno sprawiały, że czułem się coraz bardziej pewny siebie... chociaż tak naprawdę w sercu ciągle siedział mi strach.
Pojazd zatrzymał się po 20 minutowej podróży. Wręczyłem mężczyźnie kilka banknotów, i wysiadłem z samochodu. Stanąłem na chodniku rozglądając się wokół siebie. Nic nie znałem, wszystko było tu dla mnie jakieś obce. Nie próbowałem do niej dzwonić,bo doskonale wiedziałem ze nie odbierze. Założyłem torbę na ramię i udałem się w kierunku najbliższego hotelu który mieścił się na samym końcu ulicy na której się znalazłem.

Nie potrafiłem zrozumieć tego wszystkiego co stało się w ostatnim czasie,a może ja po prostu nie chciałem? Może nie chciałem tego wszystkiego ogarnąć, bo bałem się że moje wyrzuty sumienia zupełnie nie dadzą mi żyć. Przeczesałem włosy palcami i podnosząc głowę do góry skierowałem się w stronę wejścia do budynku. Był wielki, wyremontowany i w zupełnie innym stylu niż szkoły angielskie. Wchodząc wpadłem an grupkę dziewczyn które właśnie skończyły lekcję wychowania fizycznego i uśmiechnięte od ucha do ucha biegły przez korytarz. Zrobiłem kilka kroków i skierowałem się w stronę pokoju który wydawał się wyglądać jak sekretariat.
-Przepraszam, gdzie mógłbym znaleźć Amy Winston? - spytałem
Kobieta siedząca za biurkiem zmierzyła mnie od góry do dołu po czym lekko się uśmiechnęła.
-Ktoś z rodziny?
-Bliski przyjaciel - odparłem
-Yhm... dobrze, Amy ma teraz lekcję biologi. Sala biologiczna numer 140 na parterze.
Uśmiechnąłem się szeroko i wybiegłem z pomieszczenia szukając wyznaczonego numeru sali.
-139... 140, jest! - szepnąłem stając przed drzwiami. Lekko nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pomieszczenia czując na sobie wzrok wszystkich uczniów. Wiedziałem jak bardzo zrobiłem się czerwony, a czując coraz szybciej bijące serce miałem wrażenie, ze za chwilę zemdleję.
-Dzień dobry, nazywam się Harry Styles... czy mógłbym zająć pani chwilkę? - spytałem szukając Amy w tłumie młodzieży. Siedziała w ostatniej ławce, patrząc w moją stronę. Nie uśmiechnęła się. Ale doskonale wiedziałem że mnie zauważyła.
-Chciałem powiedzieć tylko jedną rzecz - zacząłem - chodzi o to, ze... Ostatnie wydarzenia sprawiły że moje życie obróciło się o 180 stopni. Zraniłem kogoś kto zawsze był dla mnie bardzo ważny. Amy Winston. Popełniłem wiele błędów, i doskonale wiem ze nie da się ich naprawić, ale... ktoś kiedyś powiedział mi, ze jeśli się kogoś kocha to trzeba o niego walczyć prawda? Dlatego nie darowałbym sobie, gdybym tu nie przyjechał... wiem ze nie chcesz ze mną rozmawiać, ale.. daj mi to wszystko wytłumaczyć. Kocham Cię Amy, tak cholernie, ze nie potrafię bez Ciebie żyć, dlatego daj mi to wytłumaczyć.
Poczułem jak wszyscy wlepili we mnie swoje oczy. Nie wiedziałem co zrobić dlatego robiąc kilka kroków do przodu skierowałem się w stronę blondynki. Amy zerwała się z krzesła i omijając mnie z lewej strony wybiegła z sali. Pobiegłem za nią widząc jak biegnie na drugą stronę korytarza.
-Amy! - krzyknąłem
-Czego Ty ode mnie jeszcze chcesz?! Kazałam Ci tu przyjeżdżać? Nie rozumiesz? To koniec, nas już nie ma!  Myślisz, że to dla mnie takie łatwe? Że powiesz, mi jak bardzo mnie kochasz i wszystko będzie jak dawniej? Nie Harry, nigdy nie będzie jak dawniej!
-Daj mi to wszystko wytłumaczyć. Skończyłem z Carolinę, chciałem...
-I myślisz, ze to rozwiąże sprawę?! Wynoś się stąd Harry, nie chcę Cię tu więcej widzieć. Daj mi spokój, i nie nachodź mnie więcej.
Patrzyłem jak z jej oczu płyną łzy, i jak całą zaczyna się trząść.
-Proszę, wysłuchaj mnie - zbliżyłem się w jej stronę
-Zostaw mnie Harry, daj mi do cholery spokój! Za dużo łez wylałam przez Ciebie, mam już tego wszystkiego dosyć. Koniec z nami, zapomnij o mnie!
Nie spodziewałem się ze to powie, do końca miałem nadzieję, ze mnie wysłucha, że da mi jeszcze jedną szansę, ale prawda była taka ze mi się to należało. Odwróciłem się w drugą stronę i podszedłem w stronę okna. Oparłem się o ścianę i spojrzałem w jej stronę. Ale nie była już sama. Stała w objęciach wysokiego chłopaka, o jasnych blond włosach. Widziałem jak całuje ją w usta, w policzki, jak dotyka jej talii, pleców... nie potrafiłem zrozumieć czemu mi to robi? Czemu robi to specjalnie?
Spojrzała w moją stronę nie uśmiechając się. Chłopak złapał ją za rękę i odwracając się do mnie tyłem skierowali się w drugą stronę korytarza. Podszedłem do ściany i opierając się o nią zjechałem na podłogę. Ukryłem twarz w dłoniach, i nie mogąc się opanować uderzyłem pięścią o podłogę. Coś się skończyło, coś tak po prostu się skończyło. Nie chciałem dać za wygraną, ale to wszystko zaczęło mnie przegniatać.
-Ale nadal będę na Ciebie czekać - szepnąłem zamykając oczy.

***********
heeeej! Postanowiłam że rozdział dodam już dzisiaj i mam nadzieję, że się cieszycie! ;)
Mam wielką prośbę, jeśli ktoś bardzo chce abym informowała go o nowych notkach to NAPISZCIE w KOMENTARZAU wasz nick na TWITTERZE albo GG! ;)) ♥
I zapraszam na PROLOG na moim drugim blogu! www.same-mistakes-again.blog.onet.pl ;)

33 komentarze:

  1. ta ostatnia wypowiedź harrego po prostu mnie wzruszyła. dobrze, że zerwał z caroline i że przynajmniej pojechał do amy. niech wie że mu na niej zależy. mam nadzieję że główna bohaterka zmieni zdanie i znów będą razem. czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg! az sie popłakałam ! mam nadzieje ze Amy da mu jeszcze jedna szanse ;) czekam na nastepny rozdział! i zapraszam cie do mnie. Moje opowiadanie nie jest tak dobre jak twoje, ale bedzie mi miło jak przeczytasz i skomentujesz :D http://up-all-night-onedirection.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak możesz to informuj mnie o nnn na twitterze. Mój nick to Zuza2710 Rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, aż się wzruszyłam...;) ja też mam nadzieję, że Amy jednak mu kiedyś wybaczy i wszystko sie ułoży ;) genialny rozdział, czekam na kolejny ;D [btr-here-with-me]
    @Kramel97

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział. az sie wzruszyłam. swieta ostatnia wypowiedz Harrego.;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :D mój nick na twitterze to @MartynaRukat :)

    OdpowiedzUsuń
  7. aaa!
    jak można zakończyć w takim momencie :(
    kiedy następny ?
    @only_ever_1D

    OdpowiedzUsuń
  8. następny dodam pod koniec tygodnia ;) ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. oo kurczę ;o świetne :DD mój nick na twitterze to : @wowlovely69

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne opowiadanie i świetny rozdział. ! Nie mogę się doczekać do dalej ! ;**
    mój twitter: @JellyBeansLiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaaa <3 Kocham Too < 3
    Podałabym Nick Do Twitter'a ale codziennie po kilka razy klikam w zakładkę z twoim blogiem także... ^ ^ Czekam na kolejnyy ! Niech mu wybaczyy < 3

    OdpowiedzUsuń
  12. Informuj mnie o nn :D Moje gg- 11893624
    @I_Love_Harry_

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam ostatni rozdział i bardzo mnie się spodobał :) Muszę nadrobić i przeczytać wszystkie :) Też piszę opowiadanie ale o innym zespole ale o 1D za nie długo też powstanie ;))) A to moje :::


    http://thestoryofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten rozdział jest cudowny . <3
    Biedny Harry . :(
    Ale zasłużył za to co zrobił . ;/
    Czekam na następny .;p
    twitter:@onedreaaam

    OdpowiedzUsuń
  15. Heeej :) Moje konto na tt to @keepmakingmelau informuj, proszę<3

    OdpowiedzUsuń
  16. bardzo mi się podoba :)
    mój twitter to @swagweed

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam nadzieję,że Amy mu wybaczy ;) Mi samej pewnie też byłoby trudno wybaczyć chłopakowi jakby mnie też tak potraktował ...
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. świetne to jest! :) czekam na nowy!

    zapraszam do siebie:
    http://the-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo mi się podoba <3333 zapraszam do mnie , dopiero zaczynam więc przydał by się komentarz z jakąś opinią :)

    @Karolinkaaaa1D (twitter)

    OdpowiedzUsuń
  20. @alicjaaloves1D .informuj mnie na twitterze. I nie rób jaj - Amy ma być z Hazzą. Jak mi by wbił na biologię, to bym mu od razu wybaczyła xd

    OdpowiedzUsuń
  21. czeeekam na nowy! :D i zapraszam do siebie ;) http://newlove-newlife1d.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej . Czekam na nastepny rozdział .
    Świetnie piszesz : * Życze weny ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  23. Omg przeczytalam dzisiaj wszystko , ale na tym rozdziale aż ryczę.
    Prosze cie dodaj szybko nastepny rozdział , czekam poinformuj mnie na twitterze : @KingaKik i na GG : 10222466 PROOOOOOOSZĘ dodaj go szybko xxx

    @KingaKik

    OdpowiedzUsuń
  24. superr . a kiedy dodasz nastepnyy ? :**

    OdpowiedzUsuń
  25. Oby Tylko Amy mu wybaczyła. jakbyś mogła to informuj mnie na GG ;] 24900336

    OdpowiedzUsuń
  26. Czyżby po zerwaniu zrozumiał swój błąd czy zabrakło języka w gębie? Może za jakiś czas mu wybaczy. Czekam na następny , informuj mnie ; ) Zapraszam też do siebie dance-with-me-tonight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy dodaasz nastepny ! Czekam i czekam .. i doczekać się nie moge ! :)
    xxxx

    OdpowiedzUsuń
  28. Super blog . Dodaj next . ♥
    Moj blog . http://onedirection018.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. swietny blog :) daj juz next ! :) zapraszam na mojeego : http://wish-you-were.blogspot.com + dodaje do obs. : )

    OdpowiedzUsuń
  30. No i gdzie nast rozdział .?? Czekam, czekam i nie moge sie doczekac. Informuj na biezaco: @CallMeCoco

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG, jak ja się popłakałam ... Chcę zobaczyć następny rozdział, czekam z niecierpliwością . :)

    OdpowiedzUsuń