środa, 7 grudnia 2011

Rozdział 10.

-Co się dzieje? - razem z Niallem wbiegliśmy do domu patrząc na Harrego stojącego na schodach.
-Chris... on... - chłopak spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.
-Co z Chrisem?! - krzyknęłam zdenerwowana- Harry, co z Chrisem?
Brunet podszedł do mnie, dotknął mojej dłoni po czym mocno do siebie przytulił.
-Trafił do szpitala. Jest w śpiączce. - szepnął mi do ucha. Trzymając swojego chłopaka za rękę, spojrzałam na Niall stojącego obok mnie. W myślach zabrzmiał mi jego głos "...musi być źle, żeby potem było dobrze...
-Muszę tam jechać, natychmiast - założyłam buty nie zwracając uwagi na to w co jestem ubrana- zawieź mnie, proszę.
Nagle na schodach pojawił się Louis, z kluczykami w dłoniach. Zabrał dokumenty leżące na stole, narzucił kurtkę i podał mi moją.
-Jedziemy Amy. Harry, zadzwonię do Ciebie jak dojedziemy - skierował się do swojego przyjaciela.
Wychodząc z mieszkania poczułam płatki śniegu opadające na moją twarz. Odgarnęłam grzywkę tym samym wycierając łzy spływające mi po policzkach.
-Wsiadaj - chłopak otworzył przede mną drzwi i pomógł wsiąść do samochodu. Przez całą drogę, patrzyłam tylko i wyłącznie w szybę. W radiu leciały jakieś świąteczne piosenki, ale nie zwracałam na nie zbytnio uwagi. Lou też, chciał mnie jakoś pocieszyć, ale nie wsłuchiwałam się w jego słowa.

Przeszliśmy cały szpitalny korytarz, żeby znaleźć salę w której leżał Chris.
-Zostanę tutaj - Lou usiadł na krześle w poczekalni pokazując mi abym weszła sama. Lekko otworzyłam drzwi od sali, i skierowałam się w kierunku jego łóżka.
Wyglądał tak krucho i niewinnie. Miał wielkie podkrążone oczy, i zmęczoną twarz. Dłonie nie wyglądały już tak silnie jak kiedyś, a uśmiech z jego twarzy zniknął.
Usiadłam na skraju łóżka, i złapałam go za rękę.
-Pani jest, kimś z rodziny? - usłyszałam głos za sobą. Wysoki, mężczyzna w białym fartuchu podszedł bliżej i stanął naprzeciwko łóżka.
-Ja... - zająkałam się - jestem przyjaciółką, bliską przyjaciółką. Panie doktorze, co z nim?
Mężczyzna przewrócił kilka kartek w swoim zeszycie po czym usiadł na krześle stojącym przy ścianie.
-Będę z panią szczery, i niestety nie jest najlepiej. Robimy co w naszej mocy, ale jego stan jest zły. Jednak, mam dla pani pewną propozycję. Chris mówił, ze wolałby leżeć w domu a nie w szpitalu, i możemy mu to umożliwić ale.. jeśli będzie pod stałą opieką. - lekarz mówił do mnie zdenerwowanym głosem - Więc, gdyby pani się zgodziła Chris mógłby zamieszkać u pani w domu na jakiś czas. Myślę, ze poczułby się o wiele lepiej.
Patrzyłam to na lekarza to na przyjaciela, i nerwowo mrugałam powiekami.
-Myślę, że to będzie jak najbardziej możliwe - Louis stanął w drzwiach i popatrzył z uśmiechem na mnie. Nie spodziewałam się, ze to powie. Miałam co do tego wszystkiego wątpliwość, przecież ten dom nie był mój ani Louisa. Nie wiedziałam, czy Zayn na to wszystko pozwoli.
-Ale - zaczęłam - Lou, ja nie wiem... czy Zayn...
-Nie martw się o to Amy, to Twój przyjaciel. Zrobimy dla niego wszystko, żebyś Ty była szczęśliwa - oparł brunet pocierając moje ramię.
-Jeśli się państwo zdecydują, proszę przyjść do mojego gabinetu - lekarz wyszedł z sali zostawiając nas samych.
Wstałam i przytuliłam się do Tomlinsona. Poczułam się szczęśliwa, że trzyma się ze mną, i ze chce dla mnie jak najlepiej.
-Dziękuję - szepnęłam odwracając głowę w stronę przyjaciela - Dziękuję.


Harry, Zayn i Niall o niczym nie wiedzieli gdy karetka razem z Chrisem przyjechała do mieszkania. Nie próbowałam im tego tłumaczyć, Lou obiecał że wszystkim się zajmie. Lekarze wnieśli przyjaciela do salonu po czym położyli na kanapie.
-Jak się czujesz? - spytałam poprawiając mu poduszkę - czegoś Ci potrzeba? może wody? coś do jedzenia?
-W porządku - jego głos był strasznie słaby - dziękuję Ci.
Zamknął oczy, i oddychając ciężko próbował zasnąć. Wiedziałam ze cierpi, czułam jak cierpi i słyszałam jego ciężkie pomruki. A najgorsze było to, ze nic nie mogłam zrobić. Nie mogłam mu pomóc, nie umiałam.
-Powinnaś odpocząć - Niall położył rękę na moim ramieniu - ja tu zostanę.
-Nic mi nie jest Niall, ale dziękuję - szepnęłam wstawając z kanapy - chcesz coś zjeść? Idę do kuchni.
Stanęłam przy lodówce wyjmując produkty potrzebne do przygotowania posiłku. Czując dotyk na talii nie miałam wątpliwości kto za mną stoi
-Amy kochanie - szepnął mi do ucha
-Nie mam nastroju Harry - zaczęłam kroić pomidory potrzebne do sałatki - zrozum, proszę. Dotknął mojego policzka, pogładził kosmyk włosów który opadał mi na twarz po czym delikatnie pocałował w usta.
-Harry, przestań proszę. Nie dzisiaj! - odepchnęłam go ręką wracając do przygotowywania jedzenia. Brunet pogładził mnie po plecach, pocałował jeszcze raz uśmiechając się przy tym szeroko.
-Nic nie rozumiesz Harry? - podniosłam ton głosu - naprawdę nie mam nastroju. Uszanuj to proszę Cię.
-O co Ci znowu chodzi? Jak Cię nie przytulam jesteś wściekła, jak chcę się do Ciebie zbliżyć też źle? To czego Ty chcesz? - spojrzał na mnie zdenerwowany.
Oparłam się o blat kuchenny i spojrzałam mu prosto w oczy
-Przepraszam - spuściłam głowę łapiąc jego dłoń - ostatnio po prostu nie mam ochoty na nic, przez te wszystkie problemy najchętniej zaszyłabym się gdzieś sama żeby nikt nie miał do mnie dostępu. Mam tego dosyć, ale nie chodzi tu o Ciebie Harry - musnęłam jego policzek.
Deszcz padał coraz bardziej.Pojedyncze krople uderzały o okno znajdujące się w salonie. Styles przeczesał włosy palcami po czym rzucił się na kanapę. Rozprostował nogi i włączył telewizor tym samym odizolowując się od otoczenia
-Wychodzę, będę późno. - Horan rzucił mi przelotne spojrzenie - nie czekajcie na mnie.
-Gdzie idziesz? - spytałam wycierając ręce w papierowy ręcznik - Niall, wszystko w porządku?
Brunet wyglądał na nieco zmartwionego, ale z natury nie opowiadał o swoich problemach. Był raczej zamknięty w sobie, co często było problemem dla nas wszystkich.
-Wszystko w porządku - szepnął kierując się w stronę drzwi wyjściowych
Pobiegłam za nim łapiąc płaszcz i narzucając go na ramiona. Wychodząc poczułam jak kilka kropel deszczu spadło mi na twarz
-Niall, poczekaj - krzyknęłam za chłopakiem. Blondyn odwrócił się w moją stronę, a spod kaptura widać było tylko jego oczy. Zapłakane oczy. Odsłoniłam kaptur od jego bluzy, i zobaczyłam jak łzy spływają mu po bladych policzkach
-Boże, Niall.. co się dzieję? Co się stało? - pytałam zdenerwowana ciągle patrząc mu w oczu. Coś ukrywał. Ukrywał coś ważnego o czym nie chciał nikomu powiedzieć.
-Amy... nie potrzebuję niczyjej pomocy rozumiesz? Zostaw mnie w spokoju - zapiął kurtkę i odwrócił się na pięcie.
-Poczekaj Niall! Kiedy ja byłam smutna, to zrobiłeś wszystko żeby mi pomóc pamiętasz? Teraz ja chcę zrobić to samo dla Ciebie. Pozwól sobie pomóc - szepnęłam. Nastolatek zatrzymał się, i spojrzał na moją mokrą od deszczu twarz.
-Nie możesz mi pomóc Amy, po prostu nie możesz - podał mi chusteczkę którą trzymał w kieszeni spodni.
-Zawsze jest wyjście z każdej sytuacji Niall. Chodzi o rodziców tak? Mówiłeś ze,....
-Tak, chodzi o rodziców Amy, i uwierz mi nie możesz mi w żaden sposób pomóc - przerwał mi - przepraszam.
Stałam tak sama w deszczu, patrząc jak sylwetka Nialla znika za budynkami. Czułam przygnębienie i smutek. Nie umiałam mu pomóc, a on nie ufał mi na tyle, żeby opowiedzieć co się stało.
Wchodząc do mieszkania, wpadłam na rozbawionego Louisa siedzącego na krześle obok Harrego.
-Może byście zainteresowali się Niallem co? - powiedziałam schodząc po schodach na górę - tacy z Was przyjaciele?!
Wiedziałam, ze pokój Nialla był jego prywatnością ale... musiałam wejść i zobaczyć czy przypadkiem nie zostawił żadnego listu mówiącego o tym co się stało. W pomieszczeniu panował porządek, wszystko było poustawiane na swoim miejscu.
 Usiadłam na krześle przy jego biurku i spojrzałam na e-maila widniejącego na pulpicie
" Niall, nie chcieliśmy Ci tego mówić wcześniej... ale uwierz, ze to dla nas bardzo trudny moment. Chodzi o to że... nie jesteś naszym dzieckiem. Gdy miałeś 6 lat, ktoś podrzucił Cię nam do mieszkania, nie mieliśmy wyboru i się Tobą zajęliśmy. Jak własnym synem. Wybacz, ze mówimy Ci to dopiero teraz, ale nie umielismy inaczej. Te wszystkie kłótnie spowodowane były... Tobą. Tak, Niall to przez Ciebie się kłóciliśmy z ojcem... wygląda na to, ze to wszystko Twoja wina. Niall... chcemy być z ojcem w końcu szczęśliwi razem, bez Ciebie. Dlatego... wybacz ale to koniec. Jesteś dorosły. Dasz sobie radę. Zachowuj się tak, jakby nigdy niczego nie było...  G.H

Patrzyłam na list, i nie mogłam uwierzyć w to przeczytałam. Jak oni mogli? Jak mogli oskarżyć go o wszystko? Nie mogłam zrozumieć, jak własna matka mogła tak postąpić.
Złapałam za telefon i wykręciłam numer do Nialla.
-No odbierz - szepnęłam do siebie - Niall, proszę!
Chłopak nie odebrał. Zostawiłam mu kilkanaście wiadomości na sekretarce, ale nie wiedziałam czy to coś pomoże.
-Louis, musimy poszukać Nialla! - krzyknęłam schodząc do salonu - musisz mi pomóc!
-Amy, dobrze się czujesz? - zaśmiał się popijając sok malinowy
-Jezu, nie rozumiesz?! On może sobie coś zrobić! - wybiegłam z mieszkania nie zwracając uwagi na krzyki Harrego i Louisa. Biegłam główną ulicą Londynu co chwila rozglądając się za blondynem. Nigdzie go nie było, a ludzi których pytałam zupełnie nie obchodziło o co mi chodzi.
Kiedy wbiegłam do parku, zobaczyłam kogoś kto wyglądał zupełnie jak Niall. Ubrany w czarny płaszcz, i jasne rurki siedział na ławce nad stawem. Deszcz zaczął padać coraz bardziej, ale to mi nie przeszkadzało w przedzieraniu się między drzewami.
-Niall - przytuliłam go do siebie jak najmocniej potrafiłam - Co Ty do cholery robisz? Tak się martwiłam!
-Przepraszam... - chłopak odepchnął mnie od siebie - to chyba pomyłka.
Spojrzałam na jego twarz, i dopiero wtedy zorientowałam się, ze to nie był Horan. Odwracając się na pięcie, nawet nie przeprosiłam za moją wpadkę. Biegłam dalej przez park, dzwoniąc do Nialla. Nikt nie odpowiadał, nikt go nie widział. Spojrzałam na zegarek. 22:00. Przeczesałam włosy palcami, i skierowałam się w stronę domu z nadzieją, ze chłopak już dawno do niego wrócił. Kiedy otworzyłam drzwi, czekali na mnie Liam i Louis. Stali zdenerwowani, co chwila spoglądając na siebie
-Amy, boże dobrze, ze wróciłaś. Nie ma Nialla. Nie wrócił - powiedział zdenerwowany Payne - nie wiemy co mamy robić.
-Nigdzie go nie widziałam - szepnęłam zdejmując płaszcz - zadzwońcie do niego.
Lou wyjął komórkę i wykręcił numer do przyjaciela ale po wyrazie jego twarzy widać, było że nic z tego.
-Widzieliśmy ten list... nie wierzę, ze jego matka mogła zrobić coś takiego - powiedział Liam przechodząc obok mnie - nie mogę w to uwierzyć... Boże.
Nagle usłyszeliśmy głośny krzyk. Drzwi od mieszkania gwałtownie się otworzyły, i stanął w nich mężczyzna. Wysoki, przystojny facet.
-Czy to mieszkania pana Nialla Horana? - spytał grubym głosem. Louis przytaknął zbliżając się do niego
-Przychodzę w tej sprawie. Jestem komendantem policji, Jack Norison. Chciałbym poinformować, że pan Niall Horan został znaleziony przed godziną w okropnym stanie. Pijany, oraz był w posiadaniu narkotyków - powiedział aspirant - Najlepiej będzie gdy państwo sami go zobaczą. Proszę za mną.
Spojrzałam na przerażonego Liama, i poczułam jak nogi same się pode mną uginają.

**************************************
Hej hej dziewczyny! Jak wam się podoba?:) Starałam się dodać ten rozdział szybciej niz pozostałe, ale dużo pracy itp.! piszcie jak Wam się podoba! ♥♥♥


-

15 komentarzy:

  1. jak ja kocham twojego bloga.. ♥ szkoda mi Nialla bardzo... ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. O w mordę. Niall i narkotyki? WOW. Teraz to mnie zagięłaś. Jeszcze ta sprawa z Chrisem... nieoczekiwany zwrot akcji. [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chcę następny rozdział <3
    Uwielbiam tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ojoj, to się porobiło... ;D biedny Niall...;( a ci jego 'rodzice' to po prostu jacyś bezduszni ludzie... ;/ cudowny rozdział, czekam na next ;D [btr-here-with-me]
    @Krramel97

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko.. to jest po prostu wspaniałe.
    Ta sprawa z Chrisem już mnie przerażała, ale teraz z Niall'em.. Boję się o niego.. serio.
    Współczuję Amy.. ja bym tak nie mogła, nie wytrzymałabym, gdyby dwójka przyjaciół byłaby w takim stanie.. ;(
    Ci ,,rodzice,, Niall to poprostu... okropni ludzie.. jak tak w ogóle można? ;/
    Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Niall..a co dalej się dzieje z Chrisem, bo nie jest opisane ? Czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Niall, nie rozumiem jego'rodziców' jak można być tak bezdusznym.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, nieźle to rozwinęłaś :D
    Ciekawe co będzie dalej z Niallem i oczywiście Chrisem.
    Czekam na następny xx
    [have-to-grow-up]

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyno ,Ty naprawdę masz talent!
    Powiem szczerze, Twoje opowiadanie jest najlepszym jakie czytam.
    Żadne inne nie wywołuje we mnie tyle ciekawości i zainteresowania.Przy tym rozdziale miałam łzy w oczach ,tak się wzruszyłam...
    Całymi dniami czekam z niecierpliwością na kolejne przygody ^^
    JEDNYM SŁOWEM : AMAZAYN ♥
    (ale się rozpisałam heh,ale trudno nie komentować prac tak świetnej autorki)

    @Alice_ILove1D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest rewelacyjne!
    Ale chciałabym żeby więcej działo się z Liamem <3
    Może mały romansik, między nim a Amy? Pasowali by do siebie, kochaaaam Liama <3
    Ale jest reelacyjnie, biedny Niall, oby mu nic nie było. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie! Niech będzie z Harrym <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie, niech będzie więcej o niej i o Harrym :D

    OdpowiedzUsuń
  14. i o Zaynie ,bo mało go tutaj . A PRZECIEŻ ON JEST TAKI BOSSSKI :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny blog, kocham twoje opowiadania ;> dodaj nowe szybko proszę ;)

    OdpowiedzUsuń